Od lat niejako „przy okazji” śledziłam z uwagą recenzje książek dla dzieci, które ukazywały się w Polsce. Wynikało z nich jasno, że kiedy tylko wydam na świat maleństwo, będę mogła rzucić się do czytania ślicznych, mądrych i błyskotliwych dzieł, które pochłoną mnie i dziecko na długie… minuty oczywiście.
Jakież było moje zdumienie, kiedy okazało się, że piękne książki są puste, błyskotliwe – tylko dla dużo starszych dzieci, mądre – sprowadzone z obcych rynków, a więc przesiane przez tłumaczenia, zresztą często nieudane. Klasyka dziecięca, którą chciałam się ratować, wydana była nie dość, że karykaturalnie wręcz brzydko, to jeszcze w wersji po swojsku „minimalistycznej” („ile się tylko da wcisnąć tekstu na stronę, żeby zaoszczędzić na obrazkach – bo po co płacić rysownikom – i kartkach – bo im taniej, tym więcej pójdzie”), co dla mojego syna długo było jednak pewną barierą.
Wierzę, że na pewno coś na rynku jest. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak szukać dalej. Ta strona będzie zapisem moich odkryć, jednak nie tylko tych związanych z poszczególnymi tytułami. Będę próbowała zrozumieć, czego w dziecięcych książkach warto szukać i jak dobierać te pierwsze lektury, by pomóc nowym ludziom odkryć magię czytania.
- Na Instagramie @mi.sto.ry.pl oprócz kontaktu do mnie znajdziesz zdjęcia z wnętrza książek oraz inne dodatkowe materiały.
- Nazywam się Joanna. Mój syn Michał ma cztery lata. Mieszkamy w Warszawie, choć razem z mężem pochodzimy z mniejszej miejscowości położonej w północno-wschodniej Polsce.
- Wyćwiczono mnie w krytyce literackiej (studia) i komunikacji (praca), więc patrzę na książki nie jak na miły oku przedmiot do postawienia na półce, obowiązkowy punkt programu „wychowanie dziecka” czy „modną nowość do zaliczenia”, ale jak na magiczny wehikuł umożliwiający spotkanie z drugim człowiekiem i poznanie świata, który nas otacza. Cenię książki, które zachęcają dziecko do myślenia i czucia, dają przyjemność z obcowania z cudzą wyobraźnią, uczą mądrze i przyjemnie. Kiedy będę o nich pisać, opowiem Ci o moich odczuciach, przyjmując kolejno perspektywę matki, nauczycielki i czytelnika.
- Nie mam ambicji recenzowania książek wszystkich. Robię to na własne potrzeby, w miarę, jak znajduję czas i pieniądze, aby kupić kolejną pozycję.
- Dość może nietypowo wychowuję syna w duchu dwujęzyczności zamierzonej. Z Twojego punktu widzenia to o tyle ciekawe, że dam Ci wgląd w porównanie książek dla dzieci powstających w Polsce i w świecie anglojęzycznym. Jeśli natomiast zechcesz uczyć swoje dziecko angielskiego, będziesz wiedzieć, po co sięgnąć.
- Jestem wielbicielką kina w wersji pop, więc od czasu do czasu pokuszę się o recenzję filmu czy serialu. Zamknę je w zakładce “w międzyczasie” (jeśli wychowujesz małe dziecko bez pomocy dziadków, cioć i niań, zapewne wiesz, skąd się wzięła nazwa tej podstrony).
- W zakładce “varia” znajdziesz teksty różnorakie, nie będące recenzjami.